Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Rozumiem

Stowarzyszenie Siemianowicki Klub Abstynentów "Szafran" w Siemianowicach Śląskich

Jesteś tutaj: Strona główna - Wydarzenia rok 2015 - "... w stronę słońca"

"... w stronę słońca"

W tym roku Boże Ciało to wyjątkowe święto ponieważ tego dnia rozpoczęła się moja wyprawa rowerowa z Siemianowic na Hel pod nazwą "... w stronę słońca. Podróż składała się z trzech etapów: Siemianowice - Turek, Turek - Tuchola oraz Tuchola - Hel. Podczas każdego z nich nie brakowało emocji i przygód, które dodawały mi energii podczas jazdy.

Już podczas I etapu w Tarnowskich Górach spotkałem sąsiada o imieniu Mirek z dzielnicy Bytków, który towarzyszył mi aż do Lublińca. Tam na ryneczku po krótkim odpoczynku rozstaliśmy się i sam ruszyłem w kierunku Turka. Tego dnia widoki, które rozlegały się wokół mnie to przede wszystkim równiny i niekończące się pola. W miejscowości Praszka wjechałem na ryneczek, gdzie mieści się m. in. Stowarzyszenie Rodzin Abstynenckich "Nasza Szansa"  jednak nikogo tam nie zastałem i ruszyłem dalej w centralną Polskę. Jadąc przez Wieluń, Złoczew oraz Sieradz dojechałem w tereny Warty, gdzie położone jest jezioro Jeziorsko. Stamtąd po dłuższym odpoczynku ruszyłem w kierunku pośredniego noclegu mieszczącego się w mieście Turek. Na miejsce dotarłem ok. godziny 19:00. Tego dnia dystans wyniósł 260 km. w 10 godzin. Mając w zapasie sporo czasu wolnego udałem się na rynek aby go zwiedzić i zjeść konkretny posiłek. Noc spędziłem w hotelu "Dom Górnika".

Drugi etap podróży rozpocząłem od solidnego śniadania i o godzinie 6:00 ruszyłem w kierunku Tucholi. Poranek tego dnia był pochmurny i chłodny jednak deszcz nie padał. Droga wiodła przez Kościelec, Koło, dolinę rzeki Warty, Sompolno, Wierzbinek aż wjechałem w województwo kujawsko - pomorskie do miejscowości Piotrków Kujawski. W legendarnej stolicy Polski Kruszwicy komfort jazdy pogorszył się ze względu na duży ruch samochodów ciężarowych ponieważ znajdują się tam dwa duże zakłady, tj. Polski Cukier i Zakłady Tłuszczowe. Dalsza trasa wiodła do Bydgoszczy bez większych problemów póki moim oczom nie ukazał się znak " zakaz jazdy na rowerze". Po modyfikacji trasy i odnalezieniu ścieżki rowerowej dojechałem na drugi koniec miasta. Zajęło mi to ok. półtorej godziny i wydłużyło trasę o jakieś 10 km. Na tym etapie nastąpiło załamanie pogody, co jakiś czas pojawiały się spore opady deszczu, wiał silny wiatr i było chłodno. Od czasu do czasu przez chmury przebijało się słońce. O godzinie 21:30 dotarłem do miejscowości Tuchola, gdzie miałem rezerwację drugiego noclegu. Na tym odcinku trasy wykręciłem 241 km. w około 10 godzin.

Trzeci etap wyprawy przywitał mnie słonecznym ale chłodnym porankiem. W trasę wyruszyłem o godzinie 6:00 i po przejechaniu ok. 20 km. wjechałem w tereny Borów Tucholskich. Bory zrobiły na mnie niesamowite wrażenie ponieważ dominują tutaj bardzo czyste, zadbane tereny leśne, w których nie brakuje dzikiej przyrody. Na tych terenach znajduje się również granica województw kujawsko - pomorskiego z pomorskim. Jadąc przez Czersk w kierunku Kościerzyny przejeżdżałem przez Wdzydzki Park Krajobrazowy a stamtąd drogą nr. 20 aż do Egiertowa. Po drodze mijałem takie atrakcje jak: "Dom do góry nogami", "Dom Sybiraka" oraz najdłuższą deskę świata, która odnotowana jest w Księdze Rekordów Guinessa, a to wszystko znajduje się w Szymbarku. Wjechałem również na wzgórze Wierzyca gdzie na szczycie wszedłem na wieżę widokową, z której roztaczał się przepiękny widok na Kaszubski Park Krajobrazowy. Następnie trasa wiodła przez Somonino, Kartuzy, Grzybno, po czym wjechałem w Trójmiejski Park Krajobrazowy i znalazłem się w Wejherowie. Tutaj moją uwagę przyciągnęła Kalwaria Wejherowska, w której mieszczą się liczne kaplice. Kolejne planowe miasto na trasie to Puck, z którego udałem się do Władysławowa, gdzie rozpoczęła się mordercza jazda przez Półwysep Helski. Był to ostatni odcinek wyprawy, który przysporzył mi wiele niesamowitych emocji ze względu na wietrzną, długą, krętą drogę ciągnącą się przez Chałupy, Kuźnicę, Jastarnię, Juratę aż po Hel i wynoszącą 38 km. Do centrum Hela dotarłem ok. godziny 20:00, gdzie na miejscu wyczekiwała moja dziewczyna Dorota. Trzeci dzień zmagań na rowerze to 252 km.

Czwarty dzień był dniem odpoczynku i większość czasu spędziliśmy na plaży cypla gdzie delektowaliśmy się promieniami słońca, szumem fal i widokiem morza oraz Zatoki Puckiej. Podróż powrotna obejmowała drogę wodną na pokładzie promu o nazwie "Smile" przez Sopot aż do Gdyni i stamtąd już pociągiem nocnym bezpośrednio do Katowic.

I tak oto wyprawa rowerowa "... w stronę słońca" dobiegła końca z łącznym rezultatem 753 km. w 31 godzin oraz średnią prędkością 24 km/h. To będą niezapomniane chwile w moim życiu i mam nadzieję, że takich będzie jeszcze wiele.
Tę wyprawę dedykuję wszystkim osobom pragnącym życia w trzeźwości.
Dziękuję wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do mojej wyprawy oraz byli ze mną myślami i duchem.


Pozdrawiam - Marcin alkoholik

Polecamy

Śląskie. Pozytywna Energia

Witryna jest częścią Regionalnego Związku Stowarzyszeń Abstynenckich Województwa Śląskiego